Zarządzanie należnościami to integralna część branży finansowej. Mechanizmy tej branży mają zastosowanie także w tym węższym zakresie usług finansowych. Dlatego wcale nie jest tak, że windykatorzy „koszą pieniądz” gdy całe otoczenie gospodarcze cierpi z powodu złej koniunktury. Podstawowym celem usług zarządzania należnościami jest zapewnienie Klientom z nich korzystających, płynności finansowej, a dokładniej zapobieganie jej utracie. Celem windykatora jest zawsze spieniężenie należności. Dopiero w tym momencie firma windykacyjna realizuje swój zysk, a Klient osiąga założony cel: odzyskuje pieniądze zamrożone do tej pory w pozycji należności.
Aby ten cel został osiągnięty potrzebna jest jeszcze trzecia strona transakcji, dłużnik. I to dłużnik wypłacalny. „Z pustego to i Salomon nie naleje”. To banalne stwierdzenie jak żadne inne pasuje doskonale do tego, co robimy dla naszych Klientów. Mamy wiedzę, narzędzia i doświadczenie umożliwiające podejmowanie skutecznych działań zmierzających do odzyskania pieniędzy wierzycieli. Ale musimy mieć skąd te pieniądze wziąć. Dłużnik w upadłości, z długami wielokrotnie przekraczającymi jego majątek, bez żadnego źródła przychodu,definitywnie i obiektywnie niewypłacalny, pieniędzy nie wyczaruje. Firmy windykacyjne też nie, bo nie pracują w nich cudotwórcy. Oczywiste jest, że w czasach gdy gospodarka kuleje, zatory płatnicze rosną, a kryzys powoduje zwiększoną ilość upadłości, takich niewypłacalnych dłużników jest znacząco więcej niż w czasach prosperity. Ale nawet gospodarczy boom nie gwarantuje, że każdą wierzytelność da się odzyskać.
Dlatego tak ważne jest ciągłe monitorowanie należności w firmie i podejmowanie odpowiednich kroków zmierzających do ich odzyskania na jak najwcześniejszym etapie.
W czasach kryzysu te działania powinny być absolutnym priorytetem. Ale nie można ich zaniedbywać także wtedy gdy słupki sprzedaży w firmie szybuję pod niebo.
W każdej firmie zajmującej się windykacją lub skupem długów bardzo znaczący odsetek kontaktów handlowych to kontakt od wierzycieli, których dłużnik właśnie upadł lub złożył wniosek o upadłość. Taka informacja zazwyczaj uruchamia lawinę panicznych ruchów zmierzających do pozbycia się danej wierzytelności. Niestety praktycznie w 100% przypadków na takie działania jest już za późno. Z punktu widzenia możliwości podjęcia działań windykacyjnych, upadłość dłużnika ogranicza je praktycznie do zera. Dłużnik nie może dysponować swoim majątkiem, a syndyk czy nadzorca sądowy nie może być stroną jakichkolwiek negocjacji czy ustaleń warunków spłaty. Z oczywistych powodów, taka wierzytelność nie nadaje się także do sprzedaży. Pomijam sytuacje gdy wierzytelność wobec dłużnika w upadłości wchodzi w skład większego pakietu. W takim jednak przypadku firma wyceniająca pakiet określi wartość takiego długu blisko zera złotych.
Co więc zrobić gdy nasz kontrahent ogłosi upadłość? Nie pozostaje nic innego jak cierpliwe czekać na rozstrzygnięcia. Należy w każdym razie liczyć się z tym, że kwota wierzytelności nie wróci do nas szybko, prawie na pewno nie wróci w całości, a jednocześnie ryzyko, że nie odzyskamy z niej ani złotówki jest także bardzo wysokie. Sytuacja gdy wiemy, że ważny dla nas płatnik składa wniosek o upadłość powinna uruchomić podjęcie kroków które mogę zminimalizować negatywne skutki. Mam tu na myśli pozyskanie nowych kluczowych Klientów, zdywersyfikowanie i rozproszenie sprzedaży pomiędzy większą ilość kontrahentów, ale także pozyskanie dodatkowych środków finansowych na przykład poprzez sprzedaż innych przeterminowanych lecz ściągalnych należności, czy też pozyskanie finansowania w postaci faktoringu.
Pamiętajmy więc, żeby nigdy nie zaniedbywać monitorowania swoich kontrahentów, nawet tych najlepszych (bo kontrahent idealny nie istnieje) i nie lekceważyć sygnałów mogących zapowiadać niewypłacalność Klienta. Upadłość może być (i często jest) korzystna dla firmy ją ogłaszającej, ale nigdy dla jej kontrahentów.
White Note – specjaliści, którzy potrafią pomóc i wesprzeć swoich klientów w obszarach związanych ze zjawiskami, z którymi spotyka się każdy przedsiębiorca.
Biznes funkcjonuje dzięki operacjom finansowym. Niezależnie od branży czy wielkości przedsiębiorstwa. Pracujemy z firmami wywodzącymi się z różnych branż np. budowlanej, produkcyjnej, finansowej, ubezpieczeniowej, sportowej itd. Nasi Klienci to zarówno mikrofirmy jaki i duże korporacje.
Nasza praca, wiedza i doświadczenie skupia się na płatnościach, a dokładnie na czułych punktach związanych z przepływem pieniądza pomiędzy przedsiębiorstwami lub instytucjami finansowymi.
Oczywiście nie obiecujemy nigdy swoim klientom rzeczy niemożliwych. Po wskazaniu nam zadania do wykonania, przeprowadzamy odpowiednie analizy i przedstawiamy klientowi nasz plan skonstruowany na bazie konkretnych rozwiązań. Jeżeli jednak sytuacja wykracza poza sferę naszej działalności klient otrzymuje jasny komunikat ze wskazaniem, kto lub jaka instytucja może mu pomóc.
Nie przeczytacie Państwo na tych stronach, że White Note potrafi i może wszystko lub, że jest wiodącym podmiotem w swojej branży. Chcielibyśmy abyście przekonali się o tym sami. Wielu naszych Klientów już to zrobiło o czym świadczą wystawiane przez nich referencje.
Pojęcie „sumy neapolitańskie” nie jest powszechnie znane. Przybliżymy je pokrótce. W 1556 roku Habsburgowie zaciągnęli u królowej Bony ogromny ( jak na owe czasy) dług. Pożyczka opiewała na kwotę ok. 430 tys. dukatów w złocie. Przeliczając to na współczesne wartości jest to około 235 mln zł. Sporo prawda?
Zwrot wierzytelności negocjowali wielcy tego świata, a proces „windykacyjny” trwał prawie 120 lat. Szacuje się, że odzyskane zostało około 8-10% tej sumy.
Nie ma jedynej recepty na to, aby taki odpowiednik sum neapolitańskich nie pojawił się z dowolnej firmie. Jest jednak sposób na ograniczenie takiego ryzyka.
W przypadku istnienie przeterminowanych należności czas praktycznie zawsze gra na korzyść dłużnika. Dlatego tak ważne jest ciągłe badanie kondycji finansowej swoich partnerów biznesowych. Jest to oczywiście czasochłonne zajęcie, ale są przecież specjaliści którzy mogą zająć się tymi procesami na zasadach outsourcingu. W większości przypadków to naprawdę się opłaca.
Dla tych, których marzenia skończyły się na czerwonych szelkach grunt to zarobić. Przysłuchując się tym dywagacjom z atencją, przychodzi mi zawsze na głowy inne pytanie: ile można na tym stracić?
Zawsze mam w pamięci historię mojego pradziadka, dzisiaj powiedziałoby się lokalnego przedsiębiorcę, właściciela kilku wiejskich sklepów, warsztatu ciesielskiego, posiadacza nieruchomości itd.
Pradziadek całą życiową energię wykorzystał, żeby jego biznesy działały i zarabiały. Toteż zarabiały. Tak jak biznes współczesny, ale kiedy już opuścił ziemski padół, zostawił prababci w spadku ( oprócz kilku nieruchomości ), zeszyt z listą dłużników. Wiele zapisanych stron, sporo nazw, nazwisk, cyfr. I kilka słoików bilonu.
Oczywiście nikt nie zwrócił już ani grosza. Najpewniej za życia nie upominał się zbyt skutecznie o spłatę długów.
Ile można zatem na tym stracić?
To najczęściej firmy współpracujące z bardzo ograniczoną grupą odbiorców lub takie które na rynku są krótko. To sytuacja godna pozazdroszczenia. Nie można jednak do nie niej się przyzwyczajać. Zatory płatnicze, upadłości, komornicy, długi, nieściągalne należności to nie są pojęcia abstrakcyjne. Dłużnicy i długi naprawdę istnieją. I pojawiają się często w najmniej spodziewanym momencie i miejscu.
Dla wierzyciela jednak kwestia przyczyn i winy jest drugorzędna. Dla niego najważniejsze jest odzyskanie pieniędzy za wykonaną pracę, usługę lub sprzedane prodykty, w terminie. Stracić je można na każdej, nawet teoretycznie najmniej ryzykownej transakcji z wieloletnim, rzetelnym partnerem.
Należności w bilansie to tylko cyfry, ale jednocześnie obrazują one Twoje ciężko zarobione pieniądze. I działaj tak, aby te cyfry jak najszybciej zmieniły swoje miejsce po stronie aktywów w bilansie z „należności” na „gotówka w kasie”.
White Note może Ci w tym pomóc, ale pierwszy ruch jest zawsze po Twojej stronie.
Co by nie powiedzieć o pieniądzach zawsze będzie zalatywało banałem. Jednak tak czy siak finanse i pieniądze lub ich brak ma dużą siłę sprawczą.
Finanse to podstawa. Bez pieniędzy nie ma biznesu. Oczywista oczywistość, jak mówi klasyk. Przedsiębiorca musi regularnie zasilać krwiobieg firmy finansowo jak organizm zasila się tlenowo. Każdy zator w krwiobiegu jest groźny. Niezależnie od przyczyny: czy to ktoś odcina dopływ tlenu czy w otoczeniu jest go za mało.
Dlatego właśnie White Note pełni rolę regulatora dopływu tlenu, czyli pieniędzy lub dostawcę wspomagającego swobodny oddech. Zabrzmiało to jak medycyna, ale coś w tym jednak jest.
Najnowsze komentarze